Przejdź do głównej zawartości

Ulubione rzeczy w październiku



Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam jesień! Kolorowe liście, mgliste poranki, długie wieczory spędzone pod kocem z książką, cynamonowe świece i wszechobecne dynie sprawiają, że to jeden z moich ulubionych momentów w roku. Październik minął zdecydowanie za szybko, a tymczasem przedstawiam Wam moich ulubieńców (nie tylko kosmetycznych) z tego miesiąca. Zapraszam!



Żel pod prysznic to dla mnie kosmetyk, którego głównym zadaniem jest po prostu mycie. Nie oczekuję od niego nadzwyczajnych właściwości pielęgnujących i nawilżających. Jedyne na co zwracam uwagę, to aby nie wysuszał ani nie uczulał mojej skóry. Dlaczego więc ten żel znalazł się w moich ulubieńcach? Uwiódł mnie oczywiście zapachem :) Zapachem prawdziwego, świeżego, soczystego ogórka połączonym z sokiem z aloesu. Spodoba się wszystkim fankom orzeźwiających, "wodnych" woni. Dodatkowo kosmetyk jest  łatwo dostępny (w każdym Rossmannie)  i jest tani jak barszcz.  


Krem CC do włosów Francka Provost ratuje mnie w sytuacjach kryzysowych. Deszcz i wilgoć w powietrzu sprawia, że moje włosy bardzo się puszą (jesienią zdarza się to nagminnie). Ten krem jako jeden z nielicznych mistrzowsko radzi sobie z wygładzaniem, nawilżaniem i nabłyszczaniem włosów w trudnych warunkach. Wystarczy wycisnąć niewielką ilość na dłonie i nanieść na włosy, kosmetyku nie trzeba spłukiwać. Można go nakładać zarówno na sucho jak i na mokro. Można go używać po zastosowaniu odżywki, do wykończenia fryzury albo zamiast odżywki. Te wszystkie cechy sprawiają, że jest to idealny kosmetyk na wyjazdy. Dodam też, że pięknie pachnie! Zapach jest owocowy i słodki, bardzo przypomina mi perfumy La Petite Robe Noire Guerlain. Jedynym minusem jest wysoka cena - ok. 52 zł w cenie regularnej, warto polować na promocje. 

 


Kokosowy krem do rąk marki Palmer's to kolejny kosmetyk, który zachwycił mnie swoim słodkim zapachem i skutecznym działaniem. Kosmetyk jest gęsty, treściwy i dość tłusty. Solidnie nawilża i natłuszcza dłonie, paznokcie i skórki przy nich ( olej kokosowy i Monoi w składzie) na długi czas. Zazwyczaj nakładam sporą ilość tego kremu na noc, dobrze się rozprowadza, ale raczej powoli się wchłania i zostawia na dłoniach warstwę ochronną, co jest dla mnie sporym plusem. Zużyłam już kilka opakowań i na pewno kupię kolejne. Krem kupiłam w aptece drogerii Hebe za około 11 zł i gorąco go Wam polecam, zwłaszcza na nadchodzące najchłodniejsze pory roku.  

 

Mam wrażenie, że o matowych pomadkach w płynie Golden Rose Liquid Matte Lipstick napisano już w internecie chyba wszystko. Moją ulubienicą z tej serii jest numer 02 - mocna, soczysta fuksja, o chłodnym odcieniu, bardziej o lekkim niebieskim/fioletowym podbiciu niż malinowo-czerwonym. Chyba odwrotnie niż większość uważam, że takie kolory idealnie zgrywają się z jaśniejszą cerą i bardziej pasują do blednącej już po wakacjach cery niż letniej opalenizny. Pomadka zastyga na ustach i ma precyzyjny aplikator, którym możemy dokładnie się pomalować. Jest bardzo trwała, ale jak to przy matowych pomadkach, warto przed nałożeniem zadbać o nawilżenie ust. Delikatnie pachnie wanilią i kosztuje ok. 20 zł. Warto wypróbować, marka wciąż wymyśla nowe odcienie.  

Świeżo nałożona pomadka w dziennym świetle, aparat dobrze uchwycił rzeczywisty kolor.



Długie, jesienne wieczory sprzyjają wyszukiwaniu ciekawych książek i filmów. W październiku wyjątkowo spodobały mi się dwa filmy, które mogę Wam polecić. 

 

Jeżeli szukacie naprawdę zabawnej i lekkiej komedii to "Zero motywacji" będzie idealnym wyborem. Jest to historia kobiet służących w izraelskiej armii pokazana z mocnym przymrużeniem oka ;) No bo któż z nas nie czuł się kiedykolwiek przytłoczony obowiązkami w swojej pracy lub szkole? Mamy tu rozterki miłosne, kryzysy w przyjaźni, próby spełniania marzeń i walki z trudami życia codziennego. Wszystko to w realiach współczesnego Izraela, co sprawia, że historia jest mi jeszcze bardziej bliska. 


 


Jeżeli znacie i lubicie filmy Wesa Andersona (Grand Budapest Hotel!) to ten również Wam się spodoba. Mamy tu wszystko co charakterystyczne dla tego reżysera: budzącą zachwyt, dopracowaną scenografię, klimatyczną muzykę, świetną grę aktorską i lekko "teatralny", magiczny klimat . Wszystko rozgrywa się w kolorowych latach 60-tych, a głównymi bohaterami są dzieci. Czy dzieci mogą być dojrzalsze od dorosłych? Bardzo rozczulający i uroczy zarazem.  

Muzyka z filmu: 
 

Jacy są Wasi jesienni ulubieńcy?

Komentarze