Przejdź do głównej zawartości

Perfumy dla królewny Śnieżki - Versace Crystal Noir

 

Opowiadanie o zapachach wydaje mi się trudną do opanowania umiejętnością - zwłaszcza, gdy mowa o tak kontrowersyjnym zapachu jak Versace Crystal Noir. Te perfumy się kocha albo nienawidzi. Są jak kameleon. Na jednych pachną jak kokosowy krem, na innych jak kiszone ogórki. Spróbuję się dziś podjąć napisania ich recenzji. Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach czy mi to wychodzi i warto kontynuować serię pisania o perfumach.  

 

Nuty głowy: imbir, kardamon i pieprz; 
Nuty serca: kwiat afrykańskiej pomarańczy, gardenia, piwonia i kokos; 
Baza: piżmo, drzewo sandałowe i ambra 

Początek jest dość ostry, przyprawowo-ziołowy, orientalny, pieprz wysuwa się na prowadzenie. Mimo ostrości i intensywności jest też bardzo świeżo. Mam wrażenie, że wyczuwam tu nuty, które kojarzą mi się z lasem zimą (świerk? sosna?), zapachem świeżej choinki w okresie świątecznym. To właśnie te nuty wpływają na mój odbiór perfum i skojarzenia z nimi związane. To one odpowiadają za element świeżości i są wyczuwalne od początku do samego końca trwania zapachu.  




W nutach serca zapach łagodnieje. Robi się bardziej ciepły, miękki i przytulny. Prym wiodą gardenia i kokos, które sprawiają, że woń staje się kremowa i słodka, trochę pudrowa. Nie jest to jednak mdlący i przesłodzony aromat kokosa znany nam ze słodyczy, ciast i czekoladek. W Crystal Noir kokos jest odrobinę gorzki i orzechowy, jak w dobrych olejkach do opalania. W takiej wersji utrzymuje utrzymuje się do końca trwania zapachu. 


Zawsze gdy wącham jakieś perfumy wyobrażam sobie do jakiego typu urody mogłyby pasować i kto "nosiłby" je najlepiej. Jest to tylko moje wyobrażenie i dodatek do opisu zapachu, wybierając perfumy powinniśmy kierować się swoim gustem i upodobaniami, nie typem urody :) Wąchając Crystal Noir widzę królewnę Śnieżkę spacerującą o zmierzchu po lesie zimową porą. Dookoła rosną świerki i sosny, a pod stopami skrzypi śnieg. 

 

Woda jest bardzo trwała, na skórze utrzymuje się cały dzień, na ubraniach i szaliku czuję ją nawet po tygodniu, jak nie dłużej. Perfumy mają sporą projekcję i są mocno wyczuwalne przez otoczenie. Zostawiają tak zwany ogon - ciągną się za nami gdy przechodzimy, zwracają uwagę. Te cechy sprawiają, że są to idealne perfumy na randkę, wieczorne wyjście, imprezę lub wypad do klubu, wszelakie specjalne okazje. Pięknie się rozwijają na chłodnym powietrzu i mrozie, najlepiej się je nosi jesienią i zimą. Są bardzo kobiece i eleganckie. Polecam je na nadchodzące walentynki! 

Warto wypróbować je w perfumerii przed zakupem, wyjątkowo różnie rozwijają się na różnych osobach, nie zawsze tak jakbyśmy sobie tego życzyli (tak jak np. wspomniana wcześniej woń kiszonych ogórków lub zepsutego mleka). Jak zawsze zalecam kupno próbek.  

Posiadam wodę toaletową, o pojemności 50 ml. Rozbieżność cenowa jest spora, ja za swoją buteleczkę zapłaciłam ok. 160 zł na promocji w hebe.  

A Wy? Czym pachniecie jesienią i zimą? 

Komentarze

  1. Nie znam tych perfum ale kompozycja zapachowa wydaje się naprawdę ciekawa. Obawiam się tylko, że mogę być dla mnie za ciężkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są dość ciężkie, idealne na wieczór. Recenzje moich ulubionych lżejszych i świeższych zapachów również się pojawią :)

      Usuń
  2. aaaaaaapetyczne : )) kiedy męskie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to nigdy nie myślałam o recenzowaniu męskich perfum, ale myślę że warto podjąć się temu wyzwaniu :) Zwłaszcza że mam ogromną ochotę na jeden flakonik.

      Usuń

Prześlij komentarz